Tytuł: "Miasto upadłych aniołów"
Autorka: Cassandra Clare
Kategoria: Literatura młodzieżowa
Ilość stron: 434
Moja ocena: 9/10
"Wojna się skończyła i szesnastoletnia Clary Fray wraca do Nowego Jorku, podekscytowana możliwościami, które się przed nią otwierają. Zaczyna szkolenie Nocnego Łowcy, żeby nauczyć się wykorzystywać swój wyjątkowy dar. Podziemni i Nocni Łowcy w końcu zawarli pokój i, co najważniejsze, Clary może w końcu nazywać Jace’a swoim chłopakiem. Jednakże wszystko ma swoją cenę. Ktoś zabija Nocnych Łowców i prowokuje w ten sposób napięcia między Podziemnymi i Nocnymi Łowcami, mogące doprowadzić do kolejnej krwawej wojny. Najlepszy przyjaciel Clary, Simon, nie może jej pomóc. Jego matka właśnie dowiedziała się, że syn jest wampirem, więc Simon musiał opuścić dom rodzinny. Okazuje się jednak, że wszyscy chcą mieć go po swojej stronie... ze względu na moc klątwy, która niszczy jego życie. I gotowi są zrobić wszystko, żeby dostać to, czego chcą. W dodatku, Simon umawia się równocześnie z dwiema pięknymi, niebezpiecznymi dziewczynami, i żadna nie wie o tej drugiej. Kiedy Jace zaczyna się odsuwać od Clary, niczego nie wyjaśniając, jest ona zmuszona dotrzeć do serca tajemnicy, która okaże się jej najgorszym koszmarem. Clary zapoczątkowuje ciąg strasznych wydarzeń, mogących pozbawić ją wszystkiego, co kocha. Nawet Jace’a. Miłość. Krew. Zdrada. Zemsta."
Z serią "Dary Anioła" po raz pierwszy miałam do czynienia w wieku 13 lat,kiedy zaczytywałam się głównie w książkach jeszcze nie młodzieżowych,ale też nie dla dzieci - jak mój ukochany "Pamiętnik księżniczki". Wtedy zobaczyłam na półce w szkolnej bibliotece "Miasto kości" (jeszcze za czasów ich starych,polskich okładek) i postanowiłam spróbować czegoś innego - chociaż opis nie do końca mnie wtedy zachęcał. Jakie było moje zdziwienie,kiedy pochłonęłam je zaledwie w kilka dni! Od tamtej pory jest to jedna z moich ulubionych historii. Zatem po przeczytaniu pierwszych trzech tomów przyszła kolej na "Miasto upadłych aniołów".
Zacznijmy od tego,co na pierwszy rzut oka widzimy - czyli okładki. Też uważacie,że ich amerykańska wersja jest nieporównywalnie ładniejsza od tych polskich,oryginalnych? Postacie są bardziej dopracowane,książka zwraca uwagę i przyciąga czytelnika. Fajnie,że te okładki dotarły też do nas do Polski i tak naprawdę "wyparły" te stare,które były słabo dopracowane i nie oddawały wiernie szczegółów powieści - o ile pamiętam Clary na polskiej okładce "Miasta popiołów" miała brązowe włosy...
W czwartej części mamy możliwość wcielić się także w innych bohaterów,co jest istotną zmianą,jeśli chodzi o dotychczasowe części serii. Poprzednie tomy opierały się jedynie na punkcie widzenia Clary,teraz autorka przybliża nam postaci m.in. Simona. Uważam,że to dobra zmiana - wzbogaca to książkę i rozbudowuje fabułę,co daje nam lepszy obraz świata przedstawionego przez Clare.
Jestem ogromną fanką twórczości tej Pani - napisane przez nią książki mają w sobie coś takiego,co sprawia,że czyta się je bardzo szybko a każdy rozdział jest ciekawszy od poprzedniego. W tym przypadku również tak było,ledwie zaczęłam zapoznawać się z nowymi wydarzeniami na początku a tu bah! I został mi ostatni rozdział... Jeśli chodzi o zakończenie to byłam dosyć zaskoczona - nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy,chociaż pojawienia się pewnej osoby domyślałam się już od zakończenia "Miasta szkła".
Jak i poprzednio,tak i tutaj nie brakowało humoru Jace'a,jedynie ta nowa odmiana jego imienia na "Jace'ego"... Co to ma być? To pomysł autorki czy wydawnictwo tak przetłumaczyło? Może to tylko kwestia przyzwyczajenia,ale jakoś dziwnie mi się to czytało,wolałam po prostu starego,dobrego "Jace'a".
Myślę,że 4 tom śmiało dorównuje swoim poprzednikom - może to moja miłość do twórczości Cassandry Clare zadecydowała,ale książka bardzo mi się podobała i niedługo zabieram się za kolejny tom,który już cichutko czeka na swoją kolej na półce.Jeśli nigdy nie czytaliście "Darów Anioła" to bardzo Was zachęcam,ale i ostrzegam! Świat Nocnych Łowców może Was pochłonąć na dłuugie godziny!